Coraz więcej osób kupuje auta na prąd, jednak używają ich głównie w domu, jeżdżąc lokalnie. Głównym winowajcą jest strach i przekonanie że EV nadaje się do jazdy wokół komina.
Obawy i Rzeczywistość: Jazda EV w Polsce
Ludzie boją się jeździć w trasy obawiając się tego, że po pierwsze może im zabraknąć prądu, po drugie że nie będą się mogli naładować po drodze bo w Polsce mamy zbyt mało stacji ładowania.
Wszystko to są uzasadnione aczkolwiek błędne obawy i założenia. Mimo że w Polsce nie ma faktycznie aż tylu stacji co w krajach choć by Europy Zachodniej, to można śmiało i bez obaw podróżować po całym kraju. Szczegółowe informacje i porady dostępne są na https://otoev.pl/.
Postęp i perspektywy
Mamy coraz więcej stacji ładowania i to zarówno tych szybkich prądu stałego DC jak i tych wolnych, czyli słupków AC.
Podróżując dużo po całej Europie autami elektrycznymi (ostatnie 2-2,5 roku to ponad 40 000 przejechanych elektro-kilometrów) mogę jednoznacznie stwierdzić że nie jest u nas jeszcze tak dobrze jak w Austrii, Włoszech, czy Francji, ale jednak jest coraz lepiej.
Takie sieci jak PowerDot, Portugalczycy, którzy w najbliższe dwa lata mają w planie postawienia 1250 szybkich stacji w Polsce, w tym 600 stacji na parkingach sieci handlowej Biedronka. Nasz rodzimy GreenWay, Orlen, czy inne mniejsze firmy w sumie powinny nas uszczęśliwić około 3500 stacji ładowania, a mowa tylko o szybkich stacjach prądu stałego DC, które to bardzo ułatwiają podróżowanie na dużych dystansach.
Planowanie podróży EV: Mity a rzeczywistość
Czy więc jest się czego obawiać?
Absolutnie nie. Mało tego, czas podróży również nie jest tak długi jak to niektóre legendy głoszą. Właśnie w ten weekend pojechałem do Wrocławia z mojego rodzinnego Lublina.
Dystans to 545 kilometrów, więc nie mało. Czy podróż zajęła mi 20 godzin jak to niektórzy przeciwnicy aut na prąd wieszczą?
NIE. Cała trasa z dwoma krótkimi ładowaniami (podczas jednego z nich, zjedliśmy również hamburgera, czasu wystarczyło, choć nie polecam generalnie takiego jedzenia)
Cała trasa zajęła 6,5 godziny łącznie z ładowaniami. Wyjechaliśmy o 13:00 a na miejscu w hotelu we Wrocławiu byliśmy o 19:30.
Jak więc widać podróżowanie po Polsce czy Europie to żaden problem. Wszystko zależy od dobrego planu, choć wiem z doświadczenia, że auto potrafi zweryfikować każdy plan, przejeżdżając w zależności od warunków pogodowych mniej lub więcej kilometrów niż założyliśmy od ładowania do ładowania.
Nie jest to problemem bo szczególnie za granicą stacji ładowania jest tyle że możemy przebierać i wybierać.
Często kiedy wyjeżdżamy na przykład do Włoch, obieramy trasę z Krakowa (to nasza baza wypadowa przy podróżach po Europie) do Insbrucka, gdzie nocujemy. To około 1000 km, mniej więcej, bo po drodze zawsze zbaczamy w swoje ulubione miejsca, aby zrobić zakupy, lub po prostu cyknąć kilka fotek. Ostatnio trasę tą pokonałem w 10 godzin, oczywiście łącznie z ładowaniami. Nie ma więc dużej różnicy między jazdą EV a ICE, jeśli chodzi o czas.
Od czego zacząć?
Jeśli mógłbym udzielić Wam kilku wskazówek, na temat podróżowania po Europie to na pewno pierwszą z nich będzie: Nie róbcie tego w czasie ścisłych wakacyjnych miesięcy. Unikajcie lipca i sierpnia. Jest wtedy najbardziej tłoczno i najbardziej gorąco, jeśli chodzi o kierunki południowe. Jest też oczywiście najdrożej.
My podróżujemy w czerwcu lub nawet wcześniej, lub na przełomie września i października. Pogoda murowana, potrafi być nawet 30 stopni na początku października. Mało ludzi jeśli chodzi o ruch turystyczny. Jest po prostu luźniej na ulicach, w restauracjach i w zwiedzanych atrakcjach turystycznych.
Bardzo ważne jest to, że na przykład w miejscowościach nadmorskich we Włoszech mniej więcej od połowy września nie płacimy już za parkingi, które normalnie do najtańszych nie należą.
Możemy więc parkować do woli, możemy stać nawet cały dzień i nie zapłacimy ani jednego euro.
Podsumowując: podróżując poza sezonem, nie tylko unikniemy ścisku i tłoku, ale również zaoszczędzimy sporo pieniędzy. Począwszy od tańszych lub darmowych parkingów, a skończywszy na niższych cenach za noclegi w apartamentach czy hotelach.